środa, 21 października 2015

Dziewięć.

Nawet nie wiecie, jak bardzo komentarze pod ostatnim odcinkiem podniosły mnie na duchu.
Myślałam, że będzie problemem to, że Tom i Roxen już są parą. Wolałam was więcej nie torturować i w końcu to napisać. A tu taka miła niespodzianka. 
Cóż, zapraszam na dziewiątkę c:

Dziewięć.

Dziś w nocy, zamiast spać, leżałam i miziałam się z Tomem. Ojciec by mnie zabił!
A jak się dowie, że jesteśmy razem.. Co to będzie? "A może jesteś w ciąży?" ? W sumie, już cztery razy słyszałam to pytanie. Tata mi nie ufa, co się dziwić, skoro ma taką piękną córkę. Taka skromna ja. Kiedy Kaulitz opuścił mój pokój, nie zorientowałam się. Spało mi się komfortowo i nawet nie poczułam, kiedy odsunął się ode mnie i po prostu wyszedł przez okno. Nawet zimna nie czułam! To.. Takie wspaniałe uczucie. Nareszcie! Tom tylko mój. Na własność.
Nagle mój telefon zabrzęczał. Esemes. 
Haha! On zawsze potrafi poprawić humor. Boziu, kochany mój! Jestem ciekawa, jak w szkole zareagują na nasz związek. Nawet jak głosy będą negatywne, mam to gdzieś. Kocham Toma, i nie mam zamiaru z niego rezygnować nawet, jeśli oświadczyłby mi się Vin Diesel. 
Ubrałam się w niebieską bluzkę i czarne leginsy. Nie biorę bluzy, przecież w szkole będzie ciepło, poza tym nie idę z buta, tylko jadę z Tomem. Mimo, że jego auto nie ma ogrzewania, będzie ciepło, bo będziemy w nim razem. 
Czy ja naprawdę muszę żyć z tymi debilami?
- No Ale Kaulitz, to trzeba opić! - wrzasnął uśmiechnięty od ucha do ucha Georg.
- Palancie, ja mam szkołę, poza tym kieruję! - burknąłem, wciągając bluzę.
- O jeny, pół piwka cię nie zbawi.
- Wal się, idioto! 
- Dajmy mu spokój, w końcu jego ukochana będzie z nim jechać. - odezwał się Bill.
- A ty się nie wybierasz do szkoły? - wychyliłem się znad kanapy.
- Zbiera mi się na wymioty, muszę wziąć jakieś proszki. Rób dokładne notatki, żeby jutro się nie czepiali.  
No pięknie.. To znaczy, że mam uważać... Na lekcjach? Po*ebało go do reszty? Cóż, rodziny się nie wybiera. 
- Tom..? - usłyszałem wołanie brata
- Co? Rzygasz?
- Kocham cię, wiesz?
- Dobra, albo za dużo wczoraj wypiłeś, albo przeciąłeś mi hamulce w samochodzie. 
- Nie, mówię ci to, bo cię kocham. Kiedyś wiele razy w tygodniu ci to mówiłem, pamiętasz?
- Pamiętam, pamiętam..
Trudno nie zapomnieć. Zawsze byliśmy cholernie bardzo zżyci, nawet matka nam tego zazdrościła. A że mnie nie lubi, robiła wszystko, żeby rozdzielić mnie z Billem. 
Spojrzałem na komórkę - za dziesięć ósma. Pora wyjeżdżać. Zapiąłem bluzę, wziąłem plecak i przerzuciłem go przez ramię, zabrałem kluczyki z szafki i pożegnałem się z chłopakami, wychodząc. 
Wrzuciłem plecak na tylne siedzenie i wsiadłem, szybko zamykając drzwi. Odpaliłem auto, włączyłem radio i wyjechałem na drogę, kierując się pod dom Roxen. 
Stała tam, czekając i przytupując nogami. Była dziwnie szczupła w tej kurtce, co oznaczało, że nie ubrała bluzy.. Tak! Dam jej swoją.. Czy to nie piękne? Ej, moment... Ku*wa, co się z tobą dzieje, Kaulitz? Ogarnij się, bo niedługo się z*ebiesz na dno. 
Stanąłem przy chodniku i odblokowałem drzwi pasażera, żeby mogła wsiąść. Powitaliśmy się całusem w usta.
- Hej - mruknęła
- Yo.
Ruszyłem.
- Billa nie będzie w szkole, zbiera mu się.
- A co z nami? - zapytała niepewnie.
- W sensie....?
- Ujawniamy się już teraz, czy co? 
- Ja też oglądałem "Zmierzch", więc myślę, że tak.
Zaśmiała się. To było dobre! 
- Powiedziałaś mamie? - zdjąłem dłoń z wajchy i musnąłem ją w ramię.
- Co? Nie. - spojrzała na mnie - Poczekam trochę, może dziś jej powiem.
- Spoko.
Gdy dojechaliśmy pod szkołę, myślałam, że zwymiotuję.
napływ emocji mi nie służy. Szczęście, strach, miłość, nienawiść, zazdrość... Na szczęście, gdy otworzyłam drzwi i wysiadłam, zrobiło mi się lepiej. Świeże powietrze naprawdę pomaga. Zatrzasnęłam drzwi i poczekałam na Toma. Zamknął samochód i przerzucając plecak przez ramię, podszedł i wziął mnie pewnie za dłoń, uśmiechając się do mnie. Zbliżył się i musnął delikatnie moje usta.
- A to za co? - spytałam stawiając powolny krok w przód.
- Nawet nie wiesz, ile na to czekałem.
Kiedy tylko Tom otworzył drzwi szkolne, wszystkie spojrzenia znalazły się na nas. Szliśmy za rękę, oboje uśmiechnięci. Tom witał się z kolegami kiwając im głową "cześć", ja odmachiwałam znajomym dziewczynom ręką. W końcu zatrzymaliśmy się pod moją szafką.
- Odnieść ci kurtkę? - zapytał i złapał mnie za obie dłonie.
- Nie mam bluzy.
- Oddawaj - zaśmiał się, ściągając z siebie bluzę. 
Dałam mu swoją kurtkę i szybko założyłam jego "podarunek". Ogromna, ale muszę przyznać, ciepła. Cropp nie próżnuje!
- Zaraz wracam.
Uśmiechnęłam się, a kiedy odszedł, otworzyłam szafkę i wyjęłam z niej woreczek ze strojem na w-f. Kto układał ten plan, ja się pytam!? 
Nagle usłyszałam piszczącą Gabi i Martę.
- Jesteście razem? - wrzasnęły podekscytowane 
- Tak, jesteśmy - odparłam dumna
- Gdzie byłaś cały weekend? Nie odbierałaś telefonu, i nie było się w domu.
- Pojechałam z Kaulitzami na biwak nad jezioro.
- Biwak? - zdziwiła się Gabriela - Jest zima.
- I co z tego? Nie można zaszaleć? 
- Jestem! - wszystkie trzy spojrzałyśmy na Toma, który przyległ do mnie. 
Kaulitz jest ode mnie o co najmniej dwie głowy wyższy, co mi się cholernie podoba. 
- Co masz pierwsze? - spojrzał na mnie.
- W-f. A ty?
- Fizykę. Idziemy pod salę?
- Nie, tu jest lepiej.
- Jak chcesz.
Ścisnął mnie mocniej. Dziewczynom dałam do zrozumienia, żeby poszły, i chyba zrozumiały. Staliśmy tak przylgnięci do siebie, dopóki na korytarz nie wkroczył dyrektor placówki. 
Stanął koło nas i patrzył - był zdziwiony i pod wrażeniem. 
- Ekrem. - chrząknął - Panie Kaulitz, mogę prosić pana na moment?
- Ale..
- Pięć minut. - przekonywał.
Tom niechętnie mnie puścił i wyminął dyrektora, kierując się do jego gabinetu. 
Czego on znowu chce, huh? Przecież nie piję ani nie palę, tylko przytulam własną
dziewczynę, do jasnej ciasnej! Czyżby zazdrosny?
- Usiądź. - powiedział. Zrobiłem to. - Kolejna dziewczyna na jedną noc? Zdajesz sobie sprawę, że ona ma piętnaście lat?
- Nie, panie dyrektorze. Jesteśmy parą od wczoraj, a ja nie mam zamiaru zaciągać jej do łóżka. Kocham ją, i nie chcę jej krzywdzić. Obiję mordę, to znaczy, twarz każdemu, kto ją tknie. 
- Nie wierzę.. - spojrzał na mnie z dezaprobatą - Mnie nie oszukasz.
- Aż tak mnie pan nie lubi? Nigdy pana nie okłamałem. I tym razem też mówię prawdę. 
- Mam cię na oku. Teraz poproś do mnie Roxen.
Prychnąłem cicho i wyszedłem, kierując się w stronę zaczytanej dziewczyny.
- Masz do niego iść - zbliżyłem się do niej - Nie wierzy w to, że cię kocham.
- Czekaj, zaraz wracam - zaśmiała się.
Ja mu dam! Dlaczego wszyscy mogą być szczęśliwie w związku, a u nas muszą
się czepiać? 
Zapukałam cicho i nie czekając na odpowiedź, pchnęłam drzwi i weszłam do gabinetu dyrektora.
- Chciałem z tobą porozmawiać. 
- Słucham.
- Tom nie jest uczniem, któremu ufam. Jeśli będzie nakłaniał cię do współżycia, lub coś w tym...
- Spokojnie, tym razem jest inaczej - uśmiechnęłam się.
- Stylu, zgłoś się do mnie.
- Może być pan spokojny, serio. Kochamy się.
- Daję wam tydzień, góra dwa. Później przyjdziesz z płaczem, że cię do tego zmusił.
- Jest pan bardzo pewny siebie, jak widzę.
- Ty też, jak mniemam.
Wyszłam akurat wtedy, kiedy zadzwonił dzwonek. Ughhh... W-f. 
Przytuliłam mocno Toma i przejęłam od niego mój plecak i woreczek.
- I co? - spytał, przytulając mnie.
- Nico, spoko. Możemy być parą - zaśmiałam się i puknęłam kilkakrotnie palcem w usta. 
Chyba zrozumiał, bo uśmiechnął się zadziornie i nachylił, by mnie pocałować. 
- Minus dziesięć punktów Kaulitz! - usłyszeliśmy skrzek nauczycielki.. Pani Flag.
- Za co?! - spojrzał na kobietę.
- Za całowanie się na korytarzu, i to po dzwonku.
- Niech już pani da mi spokój, zaczynam żyć od nowa.
- Nie zaczniesz żyć od nowa po tym, co zrobiłeś. Zapraszam pana na fizykę, a panią na pani lekcje! 
Boże, jak ja jej nienawidzę.. Ma ze mną chemię. Jędza postawiła mi trójkę z odpowiedzi, bo brakowało mi punktu z notatki w zeszycie. Cholera mnie bierze, jak ją widzę! 
- Do zobaczenia - szepnął mi do ucha i podążył za nauczycielką, parodiując jej ruchy. 
O mało nie zdradziłam go swoim rechotem. 
Nie poznaję go. Czyż się nie zmienił? Jest delikatniejszy. W słowach, w zachowaniu.. We wszystkim. Może potrzebował księżniczki? Boże, ze mną jest coś nie tak! Nie zachowuję się tak, jak zawsze. A może to lepiej? Że związek mi przysłuży?
Pobiegłam szybko do szatni i w trybie natychmiastowym się przebrałam. Upiekło mi się i nie dostałam spóźnienia, bo wuefista dopiero wchodził do sali.
- Dziś stacje. Rozgrzewka.. Może Jessica.
Jako dziewczyny z 2b mamy w-f z dziewczynami z 3a i chłopakami z 3c. Wtedy Tom ma fizykę, a w środy ma, chyba, geografię.
Jessica trochę nas wymęczyła na tej rozgrzewce. Miałam nadzieję, że nie padnę po tej lekcji.
Wszedłem do klasy za Flag'ową, a wszystkie oczy powędrowały na mnie.
No pewnie, gapcie się! Jak wam gongi powystrzelam, od razu przestaniecie.
- Może zapytam? - usiadła na krześle.
Nie zdążyłem usiąść, a padło moje nazwisko.
- Kaulitz, zapraszam.
- Billa nie ma dziś w szkole. - stwierdziłem, grzebiąc w piórniku.
- Jakbym nie wiedziała. Zapraszam cię TOM do biurka. Z zeszytem. 
Niechętnie wyjąłem zeszyt od fizyki z plecaka i podszedłem do nauczycielki leniwym krokiem, rzucając jej ten zeszyt pod nos. Niech się nim wypcha. 
- Kultury, zachowuj się jak na twój wiek przystało. Dajesz zły przykład uczniom.
- Bo ze mną się nie zadziera. Robię to, żeby ich w tym uświadomić.
- Sugerujesz, że z tobą zadarłam?
- Nie to miałem na myśli.
- Bo fiu-bździu masz w głowie! Zajmij się nauką, a nie małolatą z drugiej klasy. Bo jak tak dalej pójdzie, posiedzisz tu do trzydziestego roku życia. Co wiesz na temat napięcia i  natężenia prądu burzy?
- No, W czasie burzy napięcie pomiędzy Ziemią a chmurą dochodzi do 100 000 000V. Prąd płynący w błyskawicy ma natężenie w szczycie około 10 000A a czasami i więcej.
Zwykła letnia burza wyzwala energię o mocy trzynastokrotnie większej niż energia bomby atomowej zrzuconej na Hiroszimę, której ładunek odpowiadał 20 000 ton trotylu - trójnitrotoluenu.
Spojrzała na mnie, a później rozejrzała się wokół siebie. Czy jej już do końca padło na mózg?
- Mam otwartą książkę?
- Nie, dlaczego? - spytałem zdziwiony.
- To niemożliwe, żebyś coś wiedział na temat mojego pytania. 
- Możliwe, jeśli się ma osobę, która otwiera mi drzwi do wolności. 
- Roxen jest za młoda, skąd ona mogła to wiedzieć?
- Jest inteligentna, wystarczy że przeczyta notatkę i wie, o co biega.
- Hmm, to w takim razie pole magnetyczne Ziemi. - wróciła do przeglądania mojego zeszytu. 
- Ziemia zachowuje się tak jak magnes. O właściwościach magnetycznych decyduje będące w ciągłym ruchu płynne jądro Ziemi składające się ze stopionego żelaza z niklem. Ziemia ma dwa bieguny magnetyczne, które nie pokrywają się z biegunami geograficznymi. Magnetyczny biegun południowy znajduje się w kanadyjskim rejonie Arktyki, około tysiąc sześćset km od bieguna geograficznego północnego, a magnetyczny biegun północny leży na Antarktydzie, na Ziemi Adeli, około 2400 km od bieguna geograficznego południowego. Bieguny magnetyczne zmieniają swoje położenie od piętnastu kilometrów do pięćdziesięciu kilometrów rocznie. Kierunki linii pola magnetycznego na równiku są równoległe do powierzchni Ziemi, na biegunach biegną pionowo, zaś w strefie pośredniej biegną pod kątem zależnym od szerokości geograficznej. Na niezbyt wielkiej przestrzeni pole magnetyczne Ziemi można traktować jako jednorodne.
Ponownie na mnie spojrzała. Rozejrzałem się po klasie, a ci znowu się lampili.
- Co? - wzruszyłem ramionami. 
- Zaskoczyłeś mnie, Kaulitz. Przyznam, że mnie zaskoczyłeś. Naturalnie, pozytywnie. 
Kącik moich ust delikatnie uniósł się w górę. 
- Jak powiesz mi, co to neutrina, dostaniesz piątkę z odpowiedzi.
- Neutrina to cząstki poruszające się niemal z prędkością światła w ogromnych ilościach przechodząc przez Ziemię. Masa neutrin jest około milion razy mniejsza od masy elektronu. Neutriny produkowane są w jądrach gwiazd, gdzie zachodzą reakcje termojądrowe, w górnych warstwach atmosfery, gdzie następuje rozpad cząstek w wyniku zderzenia z cząsteczkami atmosfery oraz wewnątrz Ziemi, gdzie zachodzą reakcje rozpadu beta.
- Piątka za odpowiedź i czwórka za zeszyt. Proszę go owinąć, podpisać i podkreślić tematy, poza tym masz nie uzupełnione zadanie domowe sprzed dwóch tygodni. 
- Dobrze, dziękuję. 
Tak to się robi! I nawet niewiele zajęła mi nauka, bo mówiła to Roxen. A ja pamiętam wszystko, co ona mi powie. 
Kiedy zadzwonił dzwonek, byłam zmachana. Kolka mnie złapała, i to cholernie mocna!
Kocham w-f, ale jakoś jak mamy siatkówkę i koszykówkę, nie jakieś testy sprawnościowe czy gimnastykę. Tego nie cierpię! Dostałam plusa za aktywność podczas rozgrzewki. Jess nawet na mnie nie spojrzała. Chyba jest zła. Zła za Toma, że jej go odbiłam. Ale w sumie, nigdy z nią nie gadałam, nie przepadam za nią, więc nie ma co się przejmować jej fochami. Jestem ciekawa, jak Dredziarzowi poszło na fizyce. Pewnie go pytała, boję się usłyszeć, co to za ocena.
Zauważyłam go przy sklepiku szkolnym (który znajduje się tuż przy sali gimnastycznej) uśmiechniętego od ucha do ucha. Nie, co on znowu wymyślił....? 
Podeszłam do niego.
- Co jej zrobiłeś? - spytałam, obserwując go podejrzliwie.
- Pytała mnie.
- Co dostałeś?
- Piątkę - uśmiechnął się - Dostanę za to misiaka? - rozłożył szeroko ramiona i zaśmiał się cicho. Odwzajemniłam śmiech i podeszłam, obejmując go w pasie.
- Gratulację. Widzę, że moja pomoc się przydała. 
- I to nawet nie wiesz, jak bardzo. 

4 komentarze:

  1. Ale oni są uroczy <3
    Zakładam, że zaraz się to zrypie ;_;

    OdpowiedzUsuń
  2. No i jestem :D przeczytalam wszystkie notki i mi sie podoba ;) masz nowa czytelniczke :3 tylko troche za krotkie :( ale czekam na nastepny odcinek :)
    Zapraszam do mnie jak masz ochote naiwna-istota.blogspot.com

    Caluje :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie wpadnę na Twojego bloga ;* :)

    OdpowiedzUsuń